niedziela, 3 marca 2019

Podsumowanie

Mam nadzieję że pokazałam wam trochę swojego 17letniego życia. Sama,pisząc te posty,trochę powspominałam. Jestem dumna z tego jakim jestem człowiekiem i gdzie jestem obecnie. Mam nadzieję że spełnie wszystkie swoje marzenia i moja dorosłość da mi wiele możliwości do rozwinięcia sie i samorealizacji. Mam nadzieję że uda mi się zdać prawo jazdy i kiedyś kupić sobie swojego wymarzonego Fiata 500;) Maturkę też chciałabym zdać!

To na tyle,
Z.K.

CZEGO TY TAK WŁAŚCIWIE SŁUCHASZ?

Słucham muzyki która przez moich znajomych często określana jest mianem "dziwnej"!
Ja sama nie wiem jak określić gatunek którego słucham najczęściej,dlatego najłatwiej będzie jak wrzucę tu listę ulubionych wykonawców i zespołów!


  • HAPPYSAD

  • BITAMINA

  • MIKROMUSIC

  • KORTEZ

  • KWIAT JABŁONI

  • DAWID PODSIADŁO


Z.K.









Kalinowscy

Piotrek+ Ula+ Ja+ Martyna+ Szymek+ Luna= Kalinowscy!

Moi rodzice to wielki autorytet dla mnie i mojego rodzeństwa. Poznali się mając 16 lat i mieli się ku sobie od samego początku. Wtedy wszyscy się z nich śmieli że to zwykła nastoletnia miłostka,a okazało sie jednak inaczej! Moi rodzice spotykają się ze sobą od kiedy oboje mieli 16lat tj. już 24 lata! Nigdy nie byli z nikim innym oprócz siebie! Po ślubie są juz 17 lat i nadal kochają się tak samo jak te 24 lata temu. Dziś często żartują sobie z tego jak sie poznali! Tata wspomina że gdyby nie wylał idąc szkolnym korytarzem na białe spodnie mojej mamy soku porzeczkowego,być może nigdy nie porozmawialiby ze sobą! Historia jak z jakiegoś filmu a jednak!


Jestem z mojego rodzeństwa najstarsza. Moja siostra ma 12 lat a brat Szymon niecałe 4lata! Choć często bywa między nami różnie bardzo się kochamy i mimo wszystko zawsze możemy na siebie liczyć!



Zapytacie kto to Luna? Luna to nasz piesek rasy Shih Tzu! Ma 5 lat i kocha nas całym swoim psim serduszkiem!

Jak już wspominałam wcześniej,moja mama to moja najlepsza przyjaciółka. Zawsze mnie wspiera i jest obok zawsze. Wiem,że o wszystkim moge jej powiedzieć i że zawsze chce dla mnie jak najlepiej. 

Bardzo dziękuje moim rodzicom za to jak mnie wychowali! Dziś jestem naprawdę z tego dumna i wiem,że zawsze robią wszystko żeby mi i mojemu rodzeństwu żyło się jak najlepiej!


Z.K.

Moje pasje

Harcerstwo

To moja jedyna i największa pasja. Choć początkowo poszłam na pierwsza zbiórkę bardzo niechętnie to pochłonęło mnie to do reszty i tak biegam w mundurze juz prawie 6 lat. Harcerstwo to przede wszystkim dla mnie cudowne wspomnienia. Każdy wyjazd,zbiórka to nowe cudowne doświadczenia. Po drugie, nic mnie tak nie rozwinęło jak harcerstwo! Stałam się odważniejsza,odpowiedzialniejsza! Poznałam wiele cudownych ludzi. Harcerstwo to także dobra okazja do walki ze swoimi słabościami, do samorealizacji. Moją harcerską mamą jest dh. Ruda o której musze tu wspomnieć bo nikt tak nigdy nie wierzył we mnie na harcerskiej drodze jak ona! Miałam przyjemnosć być jej przyboczną w 100 Białostockiej Drużynie Harcerek i Harcerzy "Sulima" im.Zawiszy Czarnego. I choć wyszło jak wyszło i nigdy nie przekazała mi swojego granatowego sznura, ponieważ odeszłam z drużyny czego niesamowicie mi żal ale nie moglam postapic inaczej,wiem że gdybym dzis wróciła do drużyny, Justyna przywitałaby mnie z otwartymi ramionami i tekstem "Czekałam na ciebie!".

Nic tak nie pokaże czym jest harcerstwo i braterstwo jak zdjecia,także zapraszam do oglądania!

ZLOT ZHP 2018r,Gdańsk

Ja i dh.Ruda

SETKOWE LOVE

ZA MUNDUREM PANOWIE SZNUREM



Z.K

Historia lubi się powtarzać

..ii dostałam się! Nigdy nie zapomnę momentu w którym okazało się że dostałam się do III Liceum Ogólnokształcącego im.Krzysztofa Kamila Baczyńskiego w Białymstoku. Kilka lat wcześniej szkołę te skończyła też moja mama co sprawiało, że była ona jeszcze bardziej przeze mnie pożądana.

Integracja Pierwszych Klas:)

 Profil biologiczno-chemiczny to był mój cel od początku gimnazjum. Kończąc już szkołę podstawową wiedziałam co chciałabym robić w przyszłości! Medycyna to moje wielkie marzenie i mam nadzieję że uda mi sie je kiedyś spełnić. Kiedy rozmyślam o swojej przyszłości nie widzę siebie w żadnym innym zawodzie. Wiem, że chcieć to móc, a tak się składa że ja chce;) Jestem gotowa ciężko pracować,poświecić bardzo wiele żeby pokazać że ja też mogę spełniać swoje marzenia, i to nie byle jakie marzenia! Przede wszystkim chce to zrobić dla siebie,aczkolwiek nie ukrywam że miło będzie mi móc pochwalić się tym wszystkim ,którzy kiedykolwiek we mnie nie wierzyli, że udało mi się, że sama doszłam tu gdzie doszłam! Mam nadzieję że kiedyś bedzie mi dane poczuć tę satysfakcje ze swojej ciężkiej pracy. Póki co jestem zachwycona z wyboru III LO i mam nadzieję że po maturze nadal będe twierdzić to samo!




Już od dnia w którym ogłoszone zostały listy osób przyjętych do mojej klasy zaprzyjaźniłam się z jedną z nich- z Agatą. Złapałyśmy wspólny język od samego początku! Kiedy do naszego duetu dorzucimy także Olę,Dominikę powstaje CZWÓRKA która rozumie sie bez słów i pójdzie za sobą w ogień! Nie mogę też zapomnieć o Juli,która chociaż nigdy nie uczyła sie z nami w klasie i jest teraz dalej od nas bo w Bielsku, sprawiała że do szkoły chodziło się jeszcze przyjemniej. Mam nadzieję,że licealne przyjaźnie będą trwały już do samego końca!






Z.K.



Pierwsza,świadoma decyzja

Po napisaniu egzaminu szóstoklasisty,przyszedł czas na podjęcie pierwszej,poważnej decyzji: JAKIE GIMNAZJUM TERAZ? Wyniki egzaminów pozytywnie mnie zaskoczyły i życzę wręcz sobie takich samych na maturze;) Moją uwagę przykuło Publiczne Gimnazjum nr 6 z Oddziałami Dwujęzycznymi im.Seweryna Nowakowskiego w Białymstoku  (dziś jest to Szkoła Podstawowa nr12 z Oddziałami Gimnazjalnymi im. Zygmunta Glogera w Białymstoku). Do szkoły tej miałam dosłownie 5 minut drogi. Złożyłam tam dokumenty i jako że miałam tytuł laureata,nie było opcji że moge sie tam nie dostać-miałam pierwszeństwo.

Klasa trafiła mi się bardzo w porządku. Większość mojej klasy stanowili moi przyjaciele z którymi po szkole chodziliśmy na zbiórki harcerskie i tam się właśnie poznaliśmy juz w podstawówce. Jak się okazało w ostatnich miesiącach edukacji w gimnazjum, pójście z tymi ludźmi do szkoły to była najgorsza decyzja jaką mogłam podjąć ale o tym później.

Nauczyciele w szkole byli naprawdę bardzo w porządku! Niski poziom placówki nie wynikał z ich winy a z lenistwa uczniów,którzy tam uczęszczali. Jeśli ktoś chciał się uczyć,miał do tego bardzo duże możliwości! Pani z geografii,angielskiego,matematyki,polskiego,chemii to nauczycielki,z którymi mam bardzo ciepłe wspomnienia! To właśnie dzięki podejściu pani od chemii ,jestem teraz na tym profilu na którym jestem i bardzo jej za to dziękuje, choć większość moich kolegów nie wspomina jej osoby pozytywnie! Dla mnie jest ona swego rodzaju autorytetem i wiele jej zawdzięczam! To ona odkryła we mnie wiele talentów! Przez 3 lata gimnazjum byłam w czołówce najlepszych uczniów szkoły,zdobywałam bardzo dobre stopnie i podobnie jak w szkole podstawowej byłam bardzo lubiana zarówno przez rówieśników jak i nauczycieli.

Ostatni rok edukacji w PG6 wspominam niestety niezbyt kolorowo. Był to bardzo ciężki rok zarówno dla mnie jak i dla moich rodziców. Spotkałam sie z ogromnym brakiem zrozumienia ze strony moich kolegów i koleżanek dla moich celów na przyszłość,marzeń. Zostałam odtrącona,niejednokrotnie wołano na mnie "kujon". Ciągły stres związany ze zbliżącymi się egzaminami gimnazjalnymi nie pomagały. Tutaj znowu moja mama okazała się być moim największym wsparciem. Wierzyła we mnie zawsze i ciągle stała za mną murem. Tata podobnie. Z resztą nauczyciele również mobilizowali mnie do działania i mówili że wiedzą że ze wszystkim sobie poradze.  Brnęłam do celu często potykając sie o przeszkody które ustawiali mi na drodze moi dawni przyjaciele. Sytuacja ta nauczyła mnie niesamowicie wiele i w pewien sposób ukształtowała mój charakter.

Egzaminy gimnazjalne mogły pójść mi troszkę lepiej ale stres zrobił swoje i na pewno nie okazał sie w tej sytuacji pomocny. Wiem natomiast,że nie taki ten egzamin straszny jak go malują:). Gimnazjum skończyłam ze średnią 5,64 i zaraz po odebraniu ze szkoły świadectwa zawiozłam je do szkoły w której uczę sie teraz z nadzieją że moja praca nie poszła na marne i dostanę sie tam ii..

Z.K.

Pierwszy dzwonek

Cześć!

Po skończeniu przedszkola,przyszła pora na kupno plecaka,piórnika i pierwszych szkolnych książek. Jesienią 2008r. zadzwonił pierwszy dla mnie szkolny dzwonek i od tej pory przez 6 lat uczęszczałam do Szkoły Podstawowej nr 43 im.Simony Kossak w Białymstoku. Byłam bardzo ambitną i pilną uczennicą. Przez 6 lat byłam gospodynią swojej klasy,byłam więc również całkiem lubianą osobą.

Od zawsze wykazywałam większe zdolności z przedmiotów typowo ścisłych! Matematyka,przyroda to były moje mocne strony! Ponadto bardzo lubiłam uczyć się języka angielskiego na który uczęszczam do dziś po lekcjach (zaczęłam jako 4latka i bardzo jestem dziś za to wdzięczna mojej mamie!). W 5 klasie zostałam finalistką Wojewódzkiego Konkursu z tego konkursu a juz rok później udało mi się zdobyć tytuł laureata i tym samym zyskać przepustkę do wybranego przeze mnie gimnazjum!




W podstawówce bardzo interesowałam się również teatrem! Od 5 klasy należałam do szkolnego kółka teatralnego "Abrakadabra" pod kierownictwem pani Anety Polak-Karpowicz. Razem z dziewczynami ( bo kółko składało się z 13 dziewczyn z mojej klasy!) wygrywałyśmy wiele konkursów i przeglądów teatralnych nie tylko tu w Białymstoku ale także w Opolu,Olsztynie i Łodzi,gdzie odniosłam osobiście największy sukces gdyż zostałam zauważona i otrzymałam 2
nagrody specjalne: 1 za osobowość sceniczą i 1 za najlepszą role drugoplanową! Bardzo lubiłam 'zabawę w teatr' gdyż dawała mi możliwość oderwania się od szarej,codziennej rzeczywistości.



Szkoła podstawowa to również czas w którym zawiązałam jedną przyjaźń która trwa do dziś.               I choć teraz widujemy sie z Marysią bardzo rzadko,nadal mamy kontakt telefoniczny i wiemy że możemy na siebie liczyć zawsze!

Z.K.

Jestem sobie przedszkolaczek..

Witajcie kochani!

Do przedszkola poszłam we wrzesniu 2006r. Miałam prawie 4 lata ale ciągle mówiłam tylko i wyłącznie po swojemu,ciężko było się ze mną dogadać. Rozumiała mnie tylko moja mama bo i tata miał z tym czasem problemy;) Początkowo dzieci nie wiedziały o co mi chodzi ale później i ja nauczyłam się ładnie mówić i jak kiedyś mama martwiła sie, że coś może być ze mną nie tak,tak później miała już momentami dośc mojego gadania-byłam gadułą! ;)

Babcia ( a tak naprawdę niania która pilnowała mnie przed moim pójściem do przedszkola!), nauczyła mnie bardzo ładnie czytać i do dziś pamiętam jak pomagałam pani w przedszkolu czytać książki dzieciom kiedy te zasypiały!


Rodzice wspominają, że jako przedszkolak byłam niezwykle niegrzeczną dziewczynką chociaż ja pamiętam,iż mimo to byłam bardzo lubiana i ciągle pogodna,uśmiechnięta! Niestety muszę przyznać,że pamiętam również to jaką łobuziarą byłam. Tata wspomina,że nie było dnia w którym przy odbieraniu mnie,nie siedziałabym przy karnym stoliku. Spokojnie,w szkole już taka niegrzeczna nie byłam!



Z przedszkolnych lat w pamięci utkwiły mi bale choinkowe(na które mama zawsze przygotowywała mi po prostu cudne przebrania! byłam kowbojem,elfem,Królową Śniegu,pszczółką!) a także przepyszna kasza manna z sokiem malinowym,która smakowała tak tylko w przedszkolu!

Trzymajcie się,Z.K.




16 października 2002r.

Cześć kochani!

16 października 2002r.-data szczególna dla całej rodziny Kalinowskich i Zabłockich (rodzina ze strony mojej mamy!). Tego dnia o 16.45 na świat przychodzi pierwsza córka moich rodziców i pierwsza wnuczka moich dziadków. Jestem to ja! Od początku jestem 'skórą zdjętą z mojego taty'; czarne jak węgielki oczy,ciemniejsza karnacja,ciemne włosy. Jedyne co pokazuje że jestem córką mojej mamy to kręcona jak od lokówki czuprynka! Mama (jak na mamę przystało) do dziś wspomina, że byłam w jej oczach tak pięknym dzieckiem , że nie mogła sie na mnie napatrzeć, potrafiła godzinami patrzeć na mnie śpiącą.


KUDŁATY BARANEK:)


Byłam bardzo pogodnym ale niezwykle chorowitym dzieckiem. Uśmiech nie schodził mi z twarzy,rzadko kiedy płakałam i nie dawałam sie w tej kwestii we znaki moim rodzicom. To ile się jednak nachorowałam będąc małą Zuzanką to moje i moich rodziców! Przechodziłam przez wszystko co tylko możliwe; od kolek,przez bolesne ząbkowanie,wielokrotne zapalenie uszu aż po wysokie gorączkowanie i drgawki. Ponadto do dziś  jestem wielką alergiczką i ciągłe pytanie "Co uczuliło ją tym razem?" było dla moich rodziców nieodłączną częścią mojego dorastania. Co śmieszne,do tej pory nie chorowałam jeszcze na ospę chociaż miałam z nią duży kontakt!




Moi rodzice jako pierwsi stali się rodzicami spośród swoich znajomych dlatego wielu z nich przychodziło do nas aby zobaczyć mnie,potrzymać mnie na rękach;byłam dla nich wielką sensacją!

Dziadkowie rozpieszczali mnie od pierwszych dni i dziś ,kiedy patrze na to z perspektywy tylu lat,widzę że gdyby nie zdrowy rozsądek moich rodziców byłabym niezwykle rozpieszczona,właśnie przez MIŁOŚĆ moich dziadków! Ach ci dziadkowie!! :)




To tyle na dziś,
trzymajcie sie,Z.K.

PO CO? DLACZEGO? JAK?

Cześć! 

Mam na imie Zuzia i 16 października tego roku skończę 17 lat, a więc zacznę ostatni rok bycia małą dziewczynką!

 Po co stworzyłam tego bloga? Chciałabym stworzyć swój mały album i powspominać jak zmieniałam sie przez te 17 lat mojego życia. Chciałabym pokazać wam ale też sobie jak dużo sie wydarzyło od 2002r. Będzie to więc strona poświęcona prawie w całości mojej osobie. Pojawią się tutaj zdjęcia,wspomnienia z różnych etapów mojego dorastania. Ponadto podzielę sie z wami również ważnymi dla mnie zdjęciami (jak na prawdziwy album przystało).

Mam nadzieję że zainteresujecie się zamieszczaną tutaj treścią i będziecie wspierać mnie w moich poczynaniach.

To by było tyle na dziś,
do następnego postu, Z.K.